–––––– Social media

Czego nauczyłam się od konia?

Wiosna przebija się powoli. Zima nie była sroga, ale dla mnie w tym roku, mentalnie, wyjątkowo długa. Mało wyjeżdżałam.  I dużo pracowałam. Zmęczenie. Dopiero wczoraj wiosnę poczułam w trzewiach. Wyraźnie poczułam, jak wraca do mnie energia, ciało wyciąga się ku niebu, a między kręgami robi się jakby więcej miejsca. Pomógł mi w tym trening na koniu. Jestem w tej dziedzinie totalnie początkująca, a pomysł spędzenia dnia wśród koni wyszedł od mojego syna. Jednak dzięki świetnej instruktorce, która tłumaczyła mi wszystko w przekochany sposób, od razu poczułam się w siodle bardzo komfortowo. Nie sądziłam, że od razu poczuję się tak dobrze i tak ufnie, siedząc na wielkim, silnym, ale i jednocześnie płochliwym zwierzęciu. 

Jak się potem okazało, trening ciała miał za zadanie „oszukać” mój mózg, by zajął się angażowaniem mięśni i wykonywaniem konkretnych gestów zamiast kontrolowaniem sytuacji. Robiłam więc wymachy rękami, nogami, wstawałam w siodle, przechylałam się z wysokości w prawo i lewo – nie dlatego, że to niezbędne, by utrzymać się w siodle, ale po to, by mózg miał zajęcie i odpuścił kontrolę. I muszę przyznać, że „fortel” mojej instruktorki spełnił swoją rolę. 

Dopiero w połowie treningu zdałam sobie sprawę, jaka jest jej intencja. Gdy zapytałam, potwierdziła i obie wybuchłyśmy śmiechem. Sama często z tego korzystam na sesjach z klientami, ale z pomocą innych narzędzi. Uświadomiłam sobie, że zadziałał dokładnie ten sam mechanizm, kiedy np. medytując, skupiamy się na oddechu. Albo kiedy podczas napadu złości, liczymy do 10-ciu. W tym drugim przypadku chodzi o zaprzęgnięcie kory nowej, by była aktywna wtedy, kiedy intensywne emocje zalewają nasz umysł i odcinają od racjonalnego reagowania. Podczas medytacji z kolei, odwrotnie, skupiamy się na tym, co czuje ciało, by wyciszyć gadaninę umysłu.

I to samo z utrzymywaniem się w siodle – zamiast wszystko kontrolować (gadający umysł), a przez to napinać ciało (usztywniać się, zachowywać nienaturalnie i nerwowo, stresować siebie i konia), lepiej zająć się ćwiczeniami rozluźniającymi ciało i przełączyć umysł w stan wyciszenia. Wówczas zestrojenie z koniem pojawia się w sposób naturalny. Zresztą nie tylko z koniem, bo za pośrednictwem konia z całą przyrodą i ze światem w ogóle. Jest to możliwe, ponieważ jesteśmy wówczas w stanie szczególnej wrażliwości na bodźce. Ciało odbiera bodźce, ale nie jest to stymulacja stresogenna. Wszystko odbywa się w sposób łagodny, bo umysł jest otwarty na przyjmowanie nowego, bez napinki.

Pojawia się flow. To jeden z tych momentów, kiedy zrozumienie i niemyślenie biorą się pod ramię, jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało.

 

Od lewej Celka, Franek, ja. Zdjęcie robiła: Tosia. Jak widać, Celka jest bardzo fotogeniczna. Łatwo powiedzieć: jak koń wygląda, każdy widzi. Okazuje się, że trudniej wyjść dobrze na zdjęciu i nie zamknąć oczu.

 

Mam jeszcze jedną refleksję po dniu spędzonym na pastwiskach i padokach – ludzie na co dzień obcujący z końmi wyrabiają w sobie naturalną łagodność, spokój, cierpliwość. Od dawna wiem to o sobie, że męczą mnie ludzie głośni, hałaśliwi, męczą mnie duże skupiska ludzi. Staram się więc unikać takich sytuacji, ponieważ są one dla mnie źródłem stresu i świadomie wybieram niefundowanie tego sobie. Tu, przy koniach, nie krzyczymy, nie wybiegamy znienacka, nie zachodzimy konia od tyłu – to wszystko sprawia, że atmosfera pełna jest łagodności i spokoju. Gdy dołożyć do tego świeże powietrze, ruch, wiatr, ciepło zwierzęcego ciała, otrzymujemy przepis idealny na spędzenie medytacyjnego dnia.

Odpuszczanie kontroli jest cudownym uczuciem. Bezcennym, nieporównywalnym z niczym innym. Gdyby nie umiejętność odpuszczania kontroli, nie potrafilibyśmy kochać, ufać, wchodzić w relacje, tworzyć związki, rodziny, wspólnoty. Poczułam tego dnia, jak bardzo jest to dla mnie ważne – by o tym pamiętać i stale sobie o tym przypominać.

Gdy zeszłam z wierzchowca, moja trenerka powiedziała: „Nie przeszkadzałaś mu. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi.”
A ja potem, wracając do Warszawy, myślałam sobie:

…bo chyba o to w życiu chodzi, by życiu nie przeszkadzać. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

mgolda-2

Poznajmy się

Jestem Magda

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Fusce pellentesque, metus ac imperdiet vestibulum, orci nibh tempus sem, ac ultrices nulla lorem finibus velit. Sed accumsan ligula justo, in condimentum risus congue et.

Promocja

Tru The Most Powerfull Meditation Audio

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Fusce pellentesque, metus ac imperdiet vestibulum, orci nibh tempus sem, ac ultrices nulla lorem finibus velit. Sed accumsan ligula justo, in condimentum risus congue et.